W pielęgnacji cery cenię sobie naturalną pielęgnację. Na wiosnę jednak zrobiłam mały skok w bok, a to wszystko przez nową linię kosmetyków Neutrogena Visibly Clear Spot Proofing, którą miałam okazję testować. Kosmetyki dedykowane są cerze problematycznej. W moim przypadku chodziło głównie o zmniejszenie zaskórników do minimum. Cel? Doprowadzić cerę do takiego stanu, żeby użycie podkładu w codziennym makijażu nie było koniecznością. Czy ten romans opłacił się? Odpowiedź już za moment. Zapraszam na recenzję trzech kosmetyków, które służą mi właściwie do dzisiaj, a jest to żel do twarzy, peeling wygładzający oraz krem nawilżający.
Zacznijmy od żelu Visibly Clear, który stanowi niejako podstawę oczyszczania cery. Żel został umieszczony w wygodnym opakowaniu z pompką o pojemności 200 ml. Ma dość gęstą konsystencję, która w kontakcie z mokrą cerą zmienia się w myjącą aksamitną piankę. Żel zawiera kwas salicylowy, ale mimo tego jest dość delikatnym zawodnikiem. Moja mieszana cera nie odczuwa żadnego uczucia ściągnięcia czy dyskomfortu po jego użyciu. Żel ma przyjemny, rześki zapach, który jest wprost idealny na lato. Żel spełnia swoje zadanie, cera jest dokładnie oczyszczona z resztek makijażu i wszelkich zanieczyszczeń, które zdążyłyśmy nagromadzić w ciągu całego dnia. Czuć wyraźne odświeżenie, a stosując żel rano można liczyć na energetyzującą dawkę orzeźwienia. Używam go od kwietnia na zmianę z żelem marki Minus 417 i myślę, że przez lipiec jeszcze mi posłuży. A jak się skończy to zamierzam wypróbować żel Neutrogena Pink Grapefruit.
Kolejnym krokiem w dogłębnym oczyszczaniu cery jest peeling wygładzający. Otrzymujemy go w miękkiej tubie o dość dużej pojemności 150 ml. Jego konsystencję określiłabym jako średnio - gęstą. Podczas masażu czuć jak zmienia się w myjącą kremową emulsję. Spokojnie można go użyć zamiast żelu do mycia twarzy, tylko oczywiście nie codziennie. Peelingu używam 1-2 x tydzień i myślę, że to jest optymalne rozwiązanie. Drobinki skutecznie usuwają martwy naskórek, cera pozostaje wygładzona, przyjemna w dotyku. Jest to średniej mocy peeling mechaniczny, jeśli macie wrażliwą cerę, ale szukacie jednak czegoś dobrze oczyszczającego (nie enzymatycznego) to myślę, że ten peeling może być dobrą propozycją.
Dopełnieniem pielęgnacji z kosmetykami Visibly Clear Spot Proofing jest krem nawilżający. Przyznam, że wobec niego miałam największe obawy, ze względu na obecność kwasu salicylowego. Z drugiej strony obietnica oczyszczenia porów brzmiała bardzo kusząco. Krem znajduje się z płaskiej tubce o pojemności 50 ml. Aplikator jest mały i dość precyzyjny co wpływa pozytywnie na wydajność kremu. Zapach jest równie orzeźwiający jak w przypadku żelu czy peelingu. Ostatnio podczas upałów stosowanie tych kosmetyków to dosłownie czysta przyjemność. Krem ładnie się wchłania, posiada beztłuszczową formułę. Nadaje się jak najbardziej pod makijaż. Używam go przeważnie na dzień, dodaje zastrzyk energii o poranku. Nie zapycha cera, a wręcz przeciwnie świetnie dopełnia działanie żelu i peelingu w kwestii walki z zaskórnikami.
Podsumowując, kosmetyki mam w użyciu już około 2 miesiące i mogę śmiało stwierdzić, że stan mojej cery w tym czasie wyraźnie się poprawił. Nie mówię tu o wypryskach, bo z nimi na ogół nie mam większych problemów. Mam na myśli zaskórniki i rozszerzone pory. Jest ich coraz mniej! Trio wyrównało też ładnie koloryt cery. Użycie podkładu nie jest koniecznością tak jak jeszcze to było wiosną. Kosmetykom towarzyszy przyjemny, energizujący zapach, używa się ich z przyjemnością nawet podczas upalnych dni. Kosmetyki z nowej linii zaczynają pojawiać się w drogeriach, a już teraz znajdziecie je w drogerii internetowej iperfumy.
Jakie są Wasze sprawdzone kosmetyki do walki z zaskórnikami? Co sądzicie o tej nowej serii Neutrogeny? :)
- 30.6.17
- 23 Komentarze