Hej kochani! Podobnie jak część z Was, biorę udział w testowaniu nowości RIMMEL WAKE ME UP. Kilka dni temu pokazywałam Wam na blogu tusz Wonderfull z ekstraktem z ogórka, natomiast dzisiaj bierzemy pod lupę podkład rozświetlający z formułą wzbogaconą o witaminę C. Z całej gamy dostępnych odcieni wybrałam najjaśniejszy 100 IVORY. Jesteście ciekawe jak się sprawdził i czy rzeczywiście jest jasny? Zatem zapraszam na recenzję. :)
OD PRODUCENTA
Rozświetlający podkład, którego formuła została wzbogacona witaminą C. Zapewnia młody wygląd cery. Skóra promieniuje blaskiem i prezentuje się zdrowo, i naturalnie. Podkład Wake Me Up obudzi Twój blask - efekt świeżej, pełnej blasku cery, nawilżenie i elastyczność skóry, niwelowanie oznak zmęczenia.
MOJA OPINIA
Opakowanie podkładu niczym nie różni się od starej wersji. Nadal jest to szklana buteleczka wyposażona w pompkę. Jest to według mnie najlepsze rozwiązanie jak dla podkładów. Aplikacja jest higieniczna, pompka dozuje odpowiednią ilość kosmetyku, nic się wokół nie brudzi.
Przy mojej mieszanej cerze najczęściej szukam podkładów matujących. Ostatnio używałam właściwie najczęściej minerałów, ale z ciekawością przestawiłam się na fluid marki Rimmel. Moja cera często wygląda na zmęczoną, dlatego obietnice producenta o cerze pełnej blasku i odświeżonej szczególnie wzbudziły moje zainteresowanie.
Zgłaszając się do testów miałam możliwość wyboru odcienia do testów. Bez dłuższego zastanowienia wzięłam najjaśniejszy 100 IVORY. Okazało się, że wcale nie jest to odcień dla typowo jasnych karnacji. Przebija się przez niego pomarańczowa nutka i używany solo odznacza mi się trochę na linii żuchwy. Nie jest to duża różnica, pewnie gdy będę bardziej opalona podkład będzie odpowiedni, póki co niestety jest dla mnie zbyt ciemny. Ale znalazłam na niego sposób. W mojej kosmetyczce zalega jaśniutki podkład Pierre Rene w odcieniu 20 Chapange, który z kolei stosowany solo niezbyt mi odpowiada. Mieszam zatem Wake Me Up z odrobinką podkładu z Pierre Rene i wtedy uzyskuję odpowiedni odcień dla mojej cery. Mieszkanka tych dwóch podkładów daje też przyjemną, lekko aksamitną konsystencję i jest bardziej kryjąca niż podkład Rimmel w pojedynkę.
Rimmel Wake Me Up przypomina mi ''lepszy'' krem BB, kryje delikatnie, wyrównuje koloryt cery. Ogólnie jego konsystencja jest lekka i według mnie bardzo dobra na lato. Bo kto by chciał w upalne dni kłaść na siebie tapetę w stylu Revlon CS? Dobrze się nakłada zarówno przy pomocy pędzla, palców jak i Beauty Blendera. Podkład nie zapycha cery i sprawia, że faktycznie wygląda ona świeżo i promiennie. Lepiej jednak prezentuje się przypudrowany, a przynajmniej wymaga tego moja cera. Wtedy też jest bardziej trwały i mnie podatny na ścieranie.
Poniżej przygotowałam dla Was porównanie z innymi popularnymi jasnymi podkładami. Rimmel Wake Me Up Ivory 100 w towarzystwie Maybelline Affinotone 03 Light Sand Beige, Pierre Rene 20 Champange i Revlon Color Stay 150 Buff.
Podsumowując, podkład Rimmel Wake Me Up w odcieniu 100 Ivory okazał się dla mnie odrobinkę za ciemny. Spodobała mi się natomiast jego lekka formuła, dlatego znalazłam na niego sposób. W połączeniu z jaśniejszym podkładem np. Pierre Rene 20 Champange uzyskuję odpowiedni odcień. Taka mieszanka dobrze się u mnie sprawdza także pod względem krycia i trwałości. Formuła samego Wake Me Up jest lekka i średnio kryjąca, dobra na lato i dla osób, które nie mają większych problemów z cerą. Za butelkę o pojemności 30ml trzeba zapłacić około 40zł.
Znacie ten podkład lub jego starszą wersję? Jestem ciekawa Waszej opinii? :)
Ostatnie wpisy:
- 28.6.15
- 40 Komentarze